Takich historii jest bardzo wiele. Kobieta ma bardziej lub mniej poukładane życie, jasno określone cele, jasne priorytety i w pewnym momencie na jej drodze pojawia się dziecko. Na dodatek jej własne! 🙂 I od tamtej chwili wszystko zaczyna się zmieniać…
4 lata temu o tej porze byłam z mężem na sali porodowej. Za 2 godziny miał się narodzić nasz pierwszy syn. Rozpoczynała się nasza rodzinna podróż zwana życiem z dzieckiem po tej stronie brzucha.
Nie wiedziałam, jaką mamą chcę być. Odkrywałam to powoli i po omacku. Uczyłam się bliskości z dzieckiem, miłości mimo braku snu, bólu i zmęczenia, zaufania do swoich decyzji, podążania za dzieckiem i jego potrzebami.
Niecały miesiąc po narodzinach syna koleżanka pożyczyła mi pierwszą chustę. Znalazłam jakąś instrukcję wiązania w internecie i zaczęłam nosić. Potrzeba zjedzenia czasem kanapki lub wypicia herbaty była coraz silniejsza i przydawały się dwie wolne ręce. Wiązania wychodziły tragicznie, ale wtedy nie umiałam tego ocenić.
Czasami zastanawiam się, jaką byłabym mamą, gdyby moje dziecko nie okazało się high-need baby.
Czy zdecydowałabym się nosić w chustach, gdyby tolerowało spanie w łóżeczku lub choćby leżenie w nim? Czy nosiłabym je przy sobie, gdyby polubiło wózek? Nigdy się już tego nie dowiem, ale wiem jedno – gdybym mogła cofnąć się o te 4 lata, poszłabym tą samą drogą.
Noszenie dziecka nie jest niezbędne do nawiązania z nim głębokiej więzi. Z pewnością jednak ułatwia stworzenie wyjątkowej relacji. Jest to łatwiejsze, ponieważ dzieje się w dużej mierze samo. Mamy dziecko przy sobie, więc szybciej reagujemy na wysyłane przez nie sygnały.
Poród jest wyjątkowym przeżyciem zarówno dla matki, jak i dziecka. Z chwilą narodzin dla dziecka zmienia się niemal wszystko: do tej pory było mu ciepło, czuło bicie serca matki, nie odczuwało grawitacji, nie czuło głodu, było zwinięte w kłębek, dźwięki oraz światło były wytłumione, ruchy płynne. Po porodzie otoczenie dziecka diametralnie się zmienia – dziecko wychładza się, odczuwa głód, jest atakowane przez nadmiar bodźców (m.in. dźwięki, światło), jego ciało ulega wyprostowaniu (w granicach swojej anatomii), ruchy stają się ostre itd. Chusta jest narzędziem, dzięki któremu możemy w pewnym stopniu odtworzyć warunki panujące w łonie matki. Dziecko odnajduje to, co jest mu znajome (znajduje się w pozycji, która przypomina tę z łona matki, jest przytulone do mamy, czuje bicie jej serca, jest kołysane, może odseparować się od otoczenia).
Fizyczny kontakt z matką to dla dziecka sygnał, że jest bezpieczne.
Zwróć również uwagę na to, że…
…dziecko noszone w chuście nie stanowi centrum świata, ale znajduje się w centrum zdarzeń.
Uczestniczy po prostu w życiu Waszej rodziny i od początku uczy się, jak być jej częścią. Nie jest prawdą, że dziecko noszone w chuście to takie, któremu poświęca się bardzo dużo uwagi. Świat poznawany z perspektywy rodzica jest na tyle ciekawy, że nie musisz stawać na rzęsach, by zainteresować czymś dziecko. Otoczenie jest wystarczająco interesujące. Nie musisz mu stale przypominać, że jest bezpieczne – ono wyczuwa to samo.
Dziecko w chuście może samo regulować swój rytm snu i czuwania – może w każdej chwili zasnąć, wtulając się w rodzica, oraz czuwać, rozglądając się na boki. Może integrować się sensorycznie – np. łączyć dźwięki, które słyszy, z tym, co widzi, co jest bardzo ważne dla jego rozwoju psychoruchowego. Dodatkowo, Ty masz wolne ręce i większą łatwość w pokonywaniu barier architektonicznych. Dobrze zawiązana chusta wspiera fizjologiczną pozycję dziecka, ale również Twoją. Jednym słowem noszenie w chuście jest dla Twojego kręgosłupa o wiele zdrowsze niż noszenie na rękach, w czasie którego ciało zawsze stara się skompensować przesunięcie środka ciężkości poprzez przyjęcie nienaturalnych krzywizn.
Nosząc dziecko, możesz wspierać jego niedojrzały jeszcze system termoregulacji. Jest to szczególnie przydatne podczas upałów lub bardzo niskich temperatur, ale również w czasie chorób dziecka przebiegających z gorączką. Udowodniono, że temperatura ciała osoby noszącej dostosowuje się do temperatury ciała dziecka w taki sposób, by móc przyjąć ciepło, jeśli dziecku jest za gorąco oraz oddać ciepło, jeśli dziecko marznie.
Pionowa pozycja dziecka w chuście pomaga walczyć z problemami brzuszkowymi, ponieważ wspomaga usuwanie gazów. Ciepło rodzica także wspomaga pracę przewodu pokarmowego. Jakiś czas temu zwrócono również uwagę na fakt, że podczas spacerów dziecko noszone przez rodzica nie znajduje się na wysokości rur wydechowych przejeżdżających samochodów.
Wszystkie te aspekty są niezwykle cenne. Pokazują, że noszenie dziecka blisko przy swoim ciele może dawać wiele korzyści zarówno rodzicowi, jak i dziecku. Ale do tego dochodzą jeszcze dodatkowe wartości, które trudno ubrać we właściwe słowa… Uczucie, kiedy dziecko zasypia wtulone w Twoje ciało… Uczucie, kiedy możesz zająć się potrzebami starszego dziecka, zaspokajając jednocześnie potrzeby młodszego… Albo…
…uczucie, kiedy idziesz z 2-latkiem pierwszy raz w chuście po plaży i słyszysz blisko, bliziutko swojego ucha pełne zdumienia i zachwytu, ledwo słyszalne słowa: „Mama, popatrz, woda!…” :).