Poruszyła mnie ostatnio pewna rozmowa, którą odbyłam. Dotyczyła spraw edukacji wczesnoszkolnej. Zapewne wielu rodziców o tej porze roku staje przed decyzją o tym, jakie przedszkole lub szkołę podstawową wybrać dla swojego dziecka. Część z nich dodatkowo zastanawia się nad tym, czy wybrać edukację tradycyjną czy alternatywną. Ten wpis nie ma na celu wywołania dyskusji o tym, jaki rodzaj edukacji jest „lepszy”, natomiast chciałabym poruszyć kwestię, o której słyszę nie po raz pierwszy – w zasadzie od chwili, gdy zaczęłam rozważać edukację alternatywną dla swojego pierwszego dziecka. Czy wybór formy edukacji determinuje jej przebieg w przyszłości? Czy dziecko uczęszczające do przedszkola o innym niż tradycyjny podejściu do edukacji odnajdzie się w „normalnym” systemie po latach?
W listopadzie 2013 roku nasz starszy syn zaczął swoją przygodę z przedszkolem „Róża Montessori” na warszawskiej Białołęce. Jest w nim już ponad 3 lata. We wrześniu 2015 roku dołączył do niego młodszy brat. Pedagogika Montessori jest bardzo bliska mojemu sercu i moim poglądom na to, jak wspierać rozwój dzieci, by mogły rozwijać swój naturalny, unikalny potencjał. Maria Montessori, włoska lekarka, twórczyni pedagogiki, o której mowa, powiedziała:
Dziecko i dorosły to dwie różne części ludzkości, które nawzajem wpływają na siebie i przy obopólnej pomocy powinny współistnieć w harmonii.
To jest właśnie to, co urzeka mnie w metodzie Montessori – HARMONIA – ZAUFANIE – RELACJE. Relacje, w których obie strony uczą się czegoś nowego od siebie, w których każdy jest indywidualnością – z własnymi potrzebami, zainteresowaniami, zdolnościami, emocjami. I każdy, absolutnie każdy, bez względu na swoje zachowanie, które jest wynikiem określonych myśli, emocji czy potrzeb, zasługuje na szacunek i pełne uważności pochylenie się nad jego osobą.
Samodzielność
W metodzie Montessori bardzo duży nacisk kładzie się na rozwój samodzielności dziecka, która wyrażać ma się zarówno w sprawnym wykonywaniu określonych czynności czy zadań, ale również w samodzielności myślenia, planowania, wyznaczania sobie celów i brania odpowiedzialności za siebie (adekwatnie do wieku i etapu rozwoju). Dziecko staje się budowniczym samego siebie. Rośnie w nim świadomość własnych mocnych stron i ograniczeń, rośnie motywacja wewnętrzna, a to wszystko w atmosferze akceptacji i zaufania.
Pomóż mi samemu to zrobić.
– te proste słowa chyba najlepiej oddają sens tego, o czym napisałam. Nauczyciel Montessori jest łącznikiem między dzieckiem a światem zewnętrznym. Proponuje, tłumaczy, pokazuje – ale to dziecko decyduje o kierunku swojego rozwoju.
Wątpliwości
Cieszę się, że moje dzieci chodzą do przedszkola Montessori i gdybym miała jeszcze raz podejmować decyzję o wyborze placówki, nie wahałabym się. Rozumiem jednak wątpliwości rodziców, którzy stoją przed podobną decyzją, jak my kiedyś. To przecież ważna decyzja.
Dość powszechna jest obawa przed tym, że uczęszczanie do przedszkola Montessori lub jakiegokolwiek innego z kręgu edukacji alternatywnej (demokratycznego, waldorfskiego itp.) sprawi, że dziecku będzie w przyszłości trudno zaadaptować się w tradycyjnej placówce, jeśli do takowej trafi. Obawy te są czasami tak duże, że stanowią główny argument przeciwko placówce alternatywnej i z jego powodu rodzice z niej rezygnują.
Niestety, w Polsce taka edukacja jest płatna i o ile całkiem spora grupa rodziców decyduje się na prywatne przedszkola dla swoich dzieci (choćby z tak prozaicznej przyczyny, jak brak miejsc w placówkach państwowych), to jednak szkoły szukają państwowej. Ja to rozumiem, bo to nie są małe pieniądze, a przecież mnożymy je przez określoną liczbę lat, a często również przez liczbę dzieci.
Jak to zatem jest z tą adaptacją dzieci w placówkach tradycyjnych? Czy to rzeczywiście jest taki problem? Czy jeśli zdecydujemy się na edukację alternatywną, na przykład Montessori i nasze dziecko spędzi kilka lat w montessoriańskim przedszkolu, montessoriańskiej szkole podstawowej czy gimnazjum, to później dozna szoku na dalszym etapie edukacji i nie odnajdzie się w życiu?
Moim zdaniem nic bardziej mylnego.
Homo sapiens
Człowiek to niesamowity gatunek zwierzęcia, którego na tle innych przedstawicieli królestwa Animalia wyróżnia INTELIGENCJA. Definicji inteligencji jest bardzo wiele. Nie jest ona przedmiotem tego artykułu, dlatego ograniczę się do jednej, która w tym kontekście bardzo mi pasuje. Według Nęcki (2003, s. 26):
Inteligencja to zdolność przystosowania się do okoliczności, dzięki dostrzeganiu abstrakcyjnych relacji, korzystaniu z uprzednich doświadczeń i skutecznej kontroli nad własnymi procesami poznawczymi.
Człowiek jest istotą elastyczną. Zdrowo funkcjonująca jednostka napotkawszy przeszkodę lub trudność SZUKA ROZWIĄZAŃ. Jeśli zmieniają się warunki, w których żyje, uruchamia swoje zdolności i umiejętności poznawcze oraz społeczne po to, by dobrze funkcjonować w tych zmienionych warunkach. Bo w naturze każdej ludzkiej jednostki leży tendencja do wzrostu i rozwoju, do przekraczania własnych granic.
Czy to dotyczy również dzieci? TAK! To TYM BARDZIEJ dotyczy dzieci, ponieważ ich otwartość i ciekawość poznawcza oraz społeczna są, ogólnie rzecz ujmując, hen daleko przed naszymi 😉
Czy pamiętacie, jak Wasze dzieci reagowały, kiedy uczyły się chodzić, ale nauka tej czynności wymagała czasu i wiązała się z licznymi nieudanymi próbami? Wstawały i próbowały znowu.
A pamiętacie, jak próbowały układać puzzle, ale nie bardzo im to wychodziło? Być może prosiły o pomoc i po pewnym czasie radziły już sobie same.
Jak pisał Janusz Korczak:
Powiedz dziecku, że jest dobre, że umie, że potrafi.
Ono serio potrafi. A jeśli teraz nie potrafi, prawdopodobnie nauczy się, jeśli będzie chciało – samo lub z pomocą. Od tego między innymi jesteśmy 🙂
Siła edukacji alternatywnej
Edukacja alternatywna uczy dzieci samodzielności, twórczego myślenia i wychodzenia poza utarte schematy. Wspiera naturalną ciekawość, zachęca do przekraczania własnych ograniczeń i podejmowania wyzwań, jakiegokolwiek rodzaju by one nie były. Otwiera na to, co nowe i inne. Wspiera i daje dzieciom poczucie bezpieczeństwa, przez co chętnie się uczą i odważnie eksplorują świat. Nie wiem, skąd ta powszechna niewiara w to, że takie dzieci nie dadzą sobie rady w zmienionych warunkach. To trochę tak jakby ucznia ze szkoły sportowej przenieść do zwykłej szkoły i spodziewać się tego, że polegnie na w-fie…
Zmiana systemu
Zmiana placówki zwykle wiąże się z jakimś stresem dla dziecka, ale dzieci konfrontują się z nim niezależnie od tego, czy zmieniają szkołę czy system. Są dzieci, które w ciągu swojej edukacji zmieniają kraj zamieszkania i trafiają do zupełnie innego systemu. Ja sama doświadczyłam takiej zmiany. Czy adaptacja była trudna? Nie, raczej ciekawa i ważne było to, że nie byłam w niej sama. Mogłam liczyć na wsparcie życzliwych mi ludzi.
Jeśli dzieci wzrastają w sprzyjających warunkach, jeśli z opiekunami łączy je bezpieczna więź, jeśli bez względu na okoliczności mogą liczyć na pomoc najbliższych, odnajdą się w każdym systemie. Dzieci są niesamowite, ale z pewnością potrzebują wiary swoich rodziców w ich możliwości oraz wspierających, dobrych relacji.
Edukacja alternatywna to SZANSA, nie WYROK.
Piśmiennictwo:
Nęcka, E. (2003). Inteligencja. Geneza – struktura – funkcje. Gdańsk: GWP.