Mimo że obecnie na polskich porodówkach jest, ogólnie rzecz biorąc, lepiej niż 30 lat temu, wciąż jest ogrom rzeczy do zrobienia, wciąż wiele głów do otwarcia, wciąż wiele klapek z oczu do zdjęcia i wciąż wiele standardów po poprawy. Zmiany wymagają czasu oraz chęci i zaangażowania osób, którym zależy na poprawie sytuacji – najczęściej społeczników, takich jak organizatorki akcji „Lepszy Poród”.
„Lepszy Poród” to oddolna inicjatywa kobiet na rzecz poprawy opieki okołoporodowej w Polsce. Akcja ruszyła w listopadzie 2014 roku z inicjatywy pięciu doul: Ewy Krogulskiej, Karoliny Piotrowskiej, Katarzyny Gręziak, Anny Prucnal i Malwiny Wójtowicz. 7 marca 2015 roku dziewczyny, we współpracy ze Strefą Rodzica Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, zorganizowały całodniowe spotkanie w Warszawie, zatytułowane „W trosce o Lepszy Poród”.
W programie znalazły się liczne wykłady specjalistów, warsztaty oraz pierwsze w Polsce projekcje filmów: „Porodowy biznes” oraz „Breastmilk”. Spotkanie zorganizowane zostało z myślą o kobietach w ciąży i przyszłych ojcach, rodzicach, osobach zawodowo związanych z opieką nad kobietą w ciąży oraz innych osobach, którym temat „lepszych porodów” jest bliski.
Z racji prowadzenia podczas spotkania warsztatów chustonoszenia, nie mogłam uczestniczyć we wszystkich punktach programu, ale szczęśliwie udało mi się obejrzeć oba filmy, które chciałam Wam przybliżyć.
„Porodowy biznes”
Tematem przewodnim filmu jest wpływ coraz bardziej zaawansowanej medykalizacji porodu na przebieg akcji porodowej. Film przedstawia również zmiany, jakie w minionym wieku zaszły w mentalności ludzkiej – w sposobie patrzenia na doświadczenie porodu. Wraz z postępem medycyny, prawie całkowitym przeniesieniem porodów do szpitali oraz upowszechnieniem okołoporodowych interwencji medycznych coraz mniej kobiet doświadcza porodu fizjologicznego. Wydaje się, że do narodzin dziecka na stałe przylgnęły już słowa: indukcja, oksytocyna, cesarskie cięcie, próżnociąg, znieczulenie…
Wśród kobiet w zaawansowanej ciąży normą staje się pytanie o to, kiedy będą miały wywoływany poród. Coraz bardziej powszechny staje się schemat, w którym po indukcji podawane jest znieczulenie (zdaniem większości kobiet, które mają za sobą poród na sztucznej oksytocynie, skurcze porodowe stają się po jej podaniu trudniejsze do zniesienia), po znieczuleniu akcja porodowa zwalnia, a więc podaje się więcej oksytocyny. Skurcze nasilają się, jednak zbyt długie i częste skurcze to ryzyko niedotlenienia dziecka, tak więc poród często kończy się wykonaniem cesarskiego cięcia na cito. W ten sposób jedna interwencja medyczna przynosi kolejną, zaś poród, nawet jeśli DROGAMI natury, już na starcie ma niewiele wspólnego z porodem SIŁAMI natury.
Coraz więcej rodziców z wyprzedzeniem wpisuje datę narodzin swojego dziecka w kalendarzu, a celebryci zachwalają cesarki na życzenie. Swoją drogą, nie wiedziałam, że Victoria Beckham zaplanowała swoje cesarki tak, by zmieścić się pomiędzy meczami swojego męża 😉 Czy społeczeństwo ma jednak świadomość zagrożeń dla matki i dziecka, płynących z poważnej operacji, jaką jest cesarskie cięcie? Są sytuacje, w których cesarka jest niezbędna – ratuje życie bądź zdrowie matki i/lub dziecka. Możliwość wyjęcia dziecka przez powłoki brzuszne mamy jest niewątpliwie ogromnym osiągnięciem medycyny. Nic jednak nie tłumaczy zatrważających statystyk, z których wynika, że istnieją szpitale, w których większość dzieci przychodzi na świat przez cesarskie cięcie (w Polsce cesarką kończy się średnio co trzeci poród), a cesarki na życzenie stają się powoli normą. W jednym z badań przeprowadzonych w szpitalach w USA okazało się, że najwięcej cesarek odbywa się ok. godz. 16:00 oraz 22:00 – wtedy, gdy personel kończy swoją zmianę lub zamierza udać się na nocny odpoczynek…
Swoje komentarze w filmie umieścili m.in.: Michel Odent – chirurg, położnik, wieloletni ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego we Francji, autorytet w dziedzinie cesarskiego cięcia, propagator porodów domowych, autor książek (m.in. „Cesarskie cięcie a poród naturalny. Wątpliwości, konsekwencje, wyzwania.” – bardzo polecam!) oraz Ina May Gaskin – nieoceniona położna, prowadząca w USA ośrodek zwany „The Farm”, odznaczona w 2011 roku honorową nagrodą Right Livelihood Award.
Z filmu wypływa jednoznaczny wniosek – jedyną nadzieją na przywrócenie kobietom ich wiodącej roli w porodzie, a tym samym zmniejszenie liczby niepotrzebnych interwencji medycznych, cesarskich cięć oraz okołoporodowych zgonów matek i dzieci jest oddanie opieki nad kobietą w fizjologicznej ciąży/fizjologicznym porodzie w ręce wykwalifikowanych położnych. Z jednej strony posiadają one wysokiej jakości wykształcenie medyczne, z drugiej zaś pełnią rolę opiekunki-matki, dającej kobiecie bezcenne wsparcie psychologiczne, otwierające kobietę na umacniające, przemieniające doświadczenie porodu. Według autorytetów wypowiadających się w filmie naszym ratunkiem jest więc… opuszczenie szpitali. W kontekście coraz liczniejszych badań nad wpływem doświadczeń okołoporodowych na życie człowieka, dalsze ignorowanie znaczenia okoliczności, w jakich dzieci przychodzą na świat, wydaje się szczytem głupoty, za który gatunkowi ludzkiemu przyjdzie zapłacić wysoką cenę.
„Breastmilk”
Drugim filmem, który obejrzałam dzięki akcji „Lepszy Poród” był „Breastmilk” – najnowszy dokument sławnych na zachodzie twórców filmu „Porodowy biznes”. W filmie poznajemy amerykańskie realia, z którymi mierzą się kobiety chcące karmić naturalnie. Mój wniosek po obejrzeniu filmu jest taki, że na całym świecie królują te same mity na temat karmienia piersią. Niezmiennie mnie zdumiewa, jak łatwo w naszej rozwiniętej i niby inteligentnej cywilizacji dochodzi się do wniosku, że: a. kobieta nie ma pokarmu, b. kobieta ma za mało pokarmu, c. pokarm jest za chudy, d. warto karmić mlekiem modyfikowanym, żeby rodzina miała „łatwiej”, e. karmienie naturalne po powrocie mamy do pracy jest bez sensu, f. przy karmieniu naturalnym absolutnym „must-have” jest laktator oraz inne gadżety, g. karmienie piersią w miejscach publicznych jest faux pas i tak dalej.
Jestem przy tym wdzięczna za to, że mieszkam w Polsce (!), gdzie miałam możliwość skorzystania z kilkumiesięcznego urlopu macierzyńskiego, podczas którego moje karmienie piersią było niczym niezakłócone. Matki w USA mają do dyspozycji jedynie 6 tygodni urlopu. Wraz z końcem połogu kończy się płatny urlop. Sądzę, że jest to jedna z głównych przyczyn, dla których statystyki karmienia piersią w tym kraju są tak marne…
Warsztaty chustonoszenia
Dziękuję wszystkim uczestnikom warsztatów, które miałam przyjemność poprowadzić. Zawsze są dla mnie źródłem radości, a kuluarowe rozmowy z rodzicami, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami rodzicielskimi niezmiennie zbliżają, dając poczucie, że rodzice „bliskościowi” rozumieją się często bez słów.
PODPISZ PETYCJĘ AKCJI „LEPSZY PORÓD” w sprawie zaprzestania łamania praw kobiet rodzących!
Dlaczego ta sprawa jest ważna?
„W Polsce istnieje dobre prawo, które jednak nagminnie jest łamane. W czasie porodu kobieta nie jest w stanie walczyć o swoje prawa ani nawet bronić się przed przemocą, zaś po porodzie pochłonięta nowymi obowiązkami nie ma sił, by składać skargi. Przez nierespektowanie podstawowych praw człowieka na salach porodowych młode kobiety boją się rodzić! Chcemy, aby obowiązujące prawo zaczęło być respektowane a każda kobieta w czasie porodu mogła liczyć na życzliwość, opiekę i uszanowanie jej decyzji dotyczących tego gdzie, z kim i w jaki sposób chce urodzić swoje dzieci.” – Organizatorki